czwartek, 27 sierpnia 2009

z badań nad trzecim szympansem

Kątnik domowy większy (Tegenaria atrica) vel. Wielki czarny włochaty pająk - Europejski pająk roku 2008

Najprawdopodobniej zabiłeś wiele takich pająków w swoim życiu, będąc jednocześnie przekonanym o ich jadowitości. Spieszę z doniesieniem, że tylko niektóre (największe) osobniki zdolne są by przebić skórę człowieka, jad kątnika jest zaś słaby i w najgorszym wypadku spowodować może nieznaczny ból. Straszę Cię tym pająkiem przy okazji - badania pokazały, że kobiety są genetycznie uwarunkowane, by obawiać się pająków - wizerunek pająka kojarzą z negatywnymi odczuciami już 11-miesięczne dziewczynki (a chłopcy nie).

* * *

[...] Jego wysokość wrócił dzisiaj z wojny i zaszczycił mnie dwukrotnie, nie zdejmując butów
księżna Marlborough o efekcie księcia Marlborough

Oskarżam cię o łez strumienie, osamotnienie, zdradę i gniew
Oskarżam cię o to cierpienie, wojen płomienie, przelaną krew
[...]
Kayah - Testosteron

domniemane źródło wszelkiego zła

Okazuje się, że poziom testosteronu ma wpływ na męską wierność i zaangażowanie w opiekę nad dzieckiem, donosi "New Scientist".

Testosteron, powszechnie kojarzony z istotą męskości to rzeczywiście podstawowy męski hormon płciowy - wpływa na kształtowanie się płci i cech płciowych (a później ich różnicowanie - budowę ciała, owłosienie) jak również realizuje dymorfizm płciowy - zwiększa masę i siłę mięśni, grubość kości, wielkość narządów wewnętrznych (jest sterydem anabolicznym); uczestniczy w produkcji plemników, odpowiada za libido (także u kobiet), w niektórych sytuacjach może wpływać na poziom agresji (ale jej nie wywołuje) - możliwe, że zwiększa prawdopodobieństwo emocjonalnego zaangażowania się w sytuację konfliktową. Najwyższy poziom testosteronu odnotowuje się w męskim organizmie pomiędzy 15 a 25 rokiem życia - to czas, kiedy mężczyźni przejawiają największe pobudzenie seksualne i popełniają najwięcej przestępstw, choć wedle naszej wiedzy nie można mówić o bezpośredniej korelacji.

Co z tą wiernością? Badania przeprowadzone na Senegalskich mieszkańcach wsi pokazują, że testosteron wpływ na męskie zachowania rodzicielskie. Okazuje się, że tamtejsi ojcowie (niezależnie od liczby żon - Senegalczycy są społecznością poligamiczną) generalnie mają niższy poziom testosteronu od senegalskiego odpowiednika singli (to uniwersalne kulturowo i wiemy to nie od dziś) a partnerki ojców o relatywnie o wysokim poziomie testosteronu na ogół nie są zadowolone z ojcowskiego wkładu (t x $) w opiekę nad dzieckiem. Podobnie więcej testosteronu produkują mężczyźni mający więcej żon.

Ot i naukowcy potwierdzają ważkość odwiecznego dylematu - czy mój Han Solo będzie mi wierny?


grafiki:
pająk kątnik - CC-BY Hending
model cząsteczki testosteronu - grafika
w domenie publicznej

sobota, 1 sierpnia 2009

po nosach ich poznacie


Oczywiście, że nie do końca - tak naprawdę to jej braku. Dojdziemy do tego.

Ludzie mają węch. Ten oczywisty fakt jednym umyka, innych zdaje się zniesmaczać. Mogą z niego korzystać na wiele sposobów, choć wiąże się to czasem z pewnymi tabu - jeśli nigdy tego wcześniej nie zrobiłeś, spróbuj obwąchać jedzenie przy najbliższym posiłku zjedzonym w czyimś towarzystwie. Będąc niepokojonym z tego powodu, nie omieszkaj zauważyć, iż wszyscy zgromadzeni przy stole korzystają z tego zmysłu za każdym razem, gdy smakują potrawę - większość informacji tworzących doznanie smakowe pochodzi tak naprawdę z receptorów węchowych nosa, jako, że zaślinione kubki smakowe mają dość ograniczone możliwości - znasz je, to słodki, gorzki, słony, kwaśny i umami (smak białka, chińskiej restauracji i glutaminianu sodu).

Węch uważany bywa za zmysł najbardziej zbliżający nas do świata zwierząt, co ma pewne uzasadnienie - ośrodki węchowe należą do najstarszych i najdłużej niezmienionych obszarów mózgu - nasze węchomózgowie bardzo podobne jest do węchomózgowia gadów (jak widać sprawdza się doskonale); często obserwujemy też zwierzęta domowe badające świat przy jego użyciu. Doprawianie potraw nie wyczerpuje oczywiście możliwości tego zmysłu. Przekonujesz się o tym codziennie - u wielu ludzi określone zapachy wywołują fale wspomnień: zapachy świątecznych potraw, ulubione perfumy pierwszej miłości, pachnące dojrzewającym zbożem pola, tętniący wegetacją las... Ich magia wynika z fizjologicznego powiązania węchomózgowia z układem limbicznym i hipokampem odpowiadającymi za (resp.) *emocje i *pamięć.

Jak właściwie działa węch? Wrażenia zapachowe powstają w momencie interakcji związków chemicznych składających się na dany zapach z proteinami receptorowymi znajdującymi się na powierzchni nabłonka węchowego skrytego w głębi Twojego nosa. Wystarczy ledwie 8 cząsteczek danej substancji by zainicjować pobudzenie zakończenia nerwowego (tych zaś musi zostać pobudzonych 40 byś cokolwiek poczuł). Impulsy nerwowe docierają do opuszki węchowej zlokalizowanej pomiędzy receptorami a płatem czołowym w mózgu. I już, to wszystko. Nie pokonują one zbyt długiej drogi.

Opuszka węchowa (ang. Olfactory T. Bulb) i zawartość nosa - tu, pośród smarków, rodzi się miłość

Dla wielu innych gatunków zwierząt zapachy to podstawowy sposób na odbieranie świata - skutecznie korzysta z niego większość ssaków, ryb i owadów. Psy na przykład (węch czulszy od ludzkiego 1 000-1 000 000 razy) wąchają oddech swoich towarzyszy, by rozpoznać czy udało im się odnaleźć jedzenie. Przeprowadzone swego czasu eksperymenty dowiodły, że i ludzie mają zaskakującą skuteczność w tropieniu po zapachu.

I tak na przykład, 2/3 ludzi potrafiło z zawiązanymi oczami wytropić i przejść 10 metrową krętą ścieżkę ułożoną z rozpylonego zapachu czekolady. Skuteczność rosła wraz z treningiem.
W innym doświadczeniu, wszystkie matki zdolne były do rozpoznania własnych dzieci spośród przenoszonych przed nimi niemowlaków pomimo zawiązanych oczu (a już dwudniowe dzieci rozpoznają swoje matki po zapachu). Zdolność rozpoznawania obejmuje także relacje pomiędzy rodzeństwem (ale nie przyrodnim i nie przybranym). Uważa się czasem, że jest to mechanizm stojący za tzw. efektem Westermarcka - wdrukowanym brakiem pociągu seksualnego pomiędzy osobami zamieszkującymi razem we wczesnym okresie życia przynajmniej jednej z nich, chroniącym przed możliwymi niekorzystnymi mutacjami potomstwa poczętego w wyniku kazirodztwa.

* * *

O potędze przenoszenia informacji za pomocą lotnych substancji chemicznych opowiedzieć mogą ludzie żyjący pod jednym dachem z niewysterylizowanymi suczkami. Im samym zdarza się paść ofiarą niewybrednych psich zalotów. To feromony - w większości lotne wydzieliny specjalnych gruczołów uwalniane przez zwierzęta do środowiska. Działają na inne osobniki tego samego gatunku, pełnią funkcje alarmowe, służą do wabienia osobnika płci przeciwnej czy znakowania terytorium. Trzeba Ci wiedzieć, że niektóre owady potrafią wyczuć się z odległości kilku kilometrów, gdy zajdzie taka potrzeba.

Wiele wskazuje na to, że - choć jeszcze ich nie odnaleźliśmy (ale mamy pewne pomysły) - ludzie też mają feromony a już na pewno zdolni są, by komunikować się za pomocą zapachów. Wiesz pewnie doskonale, jak reagujesz na zapach ciała ukochanej osoby - nie mam na myśli sztucznego zapachu jakiego najczęściej używa a raczej naturalną woń jaką wydziela jej ciało. To musi mieć swoją przyczynę.

Amerykańscy Studenci przekazują sobie strach przed egzaminem przy pomocy woni wydzielanych przez ich ciała, dowodzą Amerykańscy Naukowcy. Pobrano próbki zapachów studentów stresujących się przed ostatnim ustnym egzaminem i studentów wykonujących ćwiczenia fizyczne. trzecia grupa studentów wąchała próbki podczas gdy ich mózgi poddano neuroobrazowaniu. Studenci nie widzieli różnicy, nie mniej ich mózgi z pewnością ją dostrzegły. Pot studentów zestresowanych powodował u nich aktywację obszarów odpowiedzialnych za emocje, empatię i interakcje społeczne. Innymi słowy, informacja o potencjalnym zagrożeniu rozniosła się po stadzie.

wzmianka w New Scientist
publikacja badaczy


Podobnie działa pot początkujących skoczków spadochronowych.

Mężczyzna zdrowy to mężczyzna symetryczny głosi pradawna ewolucyjna mądrość. Wiele badań wskazuje na upodobanie kobiet do mężczyzn o kształtach symetrycznych (a w czasie owulacji, o cechach wybitnie wyraziście męskich, by nie rzec kanciatych), co jest dość dobrym wyznacznikiem zdrowia i sprawności. Okazuje, się, że symetryczność czuć. Kobiety w płodnej fazie cyklu miesięcznego wolą zapach męskich T-shirtów (noszonych przez kilka nocy z rzędu) gdy zapocił je mężczyzna symetryczny niż relatywnie niesymetryczny. Jak to możliwe? Uważa się, że odpowiadają za to substancje chemiczne będące pochodnymi męskich hormonów płciowych.

artykuł na APS Observer


Co więcej, jest możliwe, że mężczyźni pobudzeni seksualnie wydzielają specyficzny zapach a kobiety zdolne są by go nieświadomie rozpoznawać. Świadomie uznają go zaś za... niekoniecznie ludzki. Androstadienon, męski steroid obecny w pocie, krwi i nasieniu wprawia kobiety w dobry nastrój (i aktywuje podwzgórze gejów) - dość szybko stał się składnikiem męskich dezodorantów (pamiętasz reklamy AXE?). Za pomocą węchu możemy zidentyfikować także orientację seksualną - okazuje się (schemat badań ten sam), że zapach potu homoseksualistów płci męskiej uznawany jest za atrakcyjny przez innych mężczyzn tej orientacji. Heteroseksualiści płci obojga i lesbijki wolą pot z pozostałych trzech grup.

Kobiety (tak, mają czulszy węch) mieszkające razem jakoby używają jakiejś formy chemicznej komunikacji do synchronizacji swoich cyklów menstruacyjnych (efekt McClintock). Stwierdzono to dzięki obserwacji dziewcząt mieszkających razem w akademikach, podobno to dość powszechne zjawisko (autor bloga spotkał się z kilkoma potwierdzeniami). Teorię tę poddawano jednakże mocnej krytyce. Stosunkowo bezpiecznie można stwierdzić jednak, że skutecznym remedium na nieregularne cykle menstruacyjne jest obecność męskiego potu.

Badania naukowe nie potwierdzają jak dotąd skuteczności specyfików sprzedawanych jako feromony.

* * *

Ale co z tą zgodnością tkankową?

Główny kompleks zgodności tkankowej ( ang. major histocompatibility complex - MHC) to zespół genów programujących osobniczo-swoiste sekwencje aminokwasowe, stanowiące o charakterystyce immunologicznej danego organizmu. Mówiąc znacznie prościej, są to geny warunkujące posiadany zestaw przeciwciał będących istotną siłą w walce naszego organizmu w walce z chorobami. GKZT ma istotne znacznie między innymi przy przeszczepach, gdzie zbliżone układy zgodności tkankowej dawcy i biorcy decydują o przyjęciu przeszczepu. Zupełnie odwrotnie ma się sprawa z potomstwem. Im bardziej zróżnicowane GKZT rodziców, tym lepiej dla dziecka, gdyż tym silniejszy (jako, że lepiej wyposażony na starcie) będzie jego układ odpornościowy.

Gdybyście mogli wybierać, prawdopodobnie zrobilibyście co w waszej mocy, by wasze dzieci urodziły się lepiej przystosowane do walki z drobnoustrojami tego świata (to... ewolucyjnie korzystne).

Okazuje się, że możemy wybierać. I robimy to - nieświadomie oczywiście. Badania potwierdziły (niejednokrotnie) - w rolach głównych raz jeszcze studentki i wonne od potu męskie T-shirty - ludzie uważają za atrakcyjne osoby o niskiej zgodności tkankowej z nimi samymi. Nieszczęsne studentki wybierały (noszone przez kilka nocy) koszulki studentów niezgodnych z nimi tkankowo. Co więcej, przyznawały, iż zapachy wybranych przez nich koszulek przypominają im zapachy ich bieżących bądź minionych partnerów.

Równie szokująco brzmią doniesienia o wpływie pigułek antykoncepcyjnych na prawdopodobieństwo rozstania którymi uraczę Cię teraz. Pośredniczy oczywiście węch, kluczową rolę odgrywa OZT a sprawa jest dość skomplikowana. Usiądź wygodnie.

Wiemy już, że kobieta dążyć będzie do znalezienia partnera z którym mieć będzie niewysoką zgodność tkankową, jako, że zapewni to jej potomstwu lepszy start, poprzez bardziej zróżnicowany zestaw przeciwciał na prawie każdą okazję. Nie zawsze jednak jej preferencje będą tak wyglądać. Kiedy kobieta jest w ciąży, potrzebuje opieki osób trzecich. Czyhają na nią bowiem krwiożercze drapieżniki afrykańskiej sawanny, okresy głodu i inne niedogodności życia plemion łowców-zbieraczy. Tak przynajmniej było, kiedy kształtowały się nasze ciała. W takich sytuacjach najlepiej wychodzi się z rodziną (jak wiemy dzięki teorii "samolubnego genu", krewni mają z kolei żywotny interes w szczęśliwym rozwiązaniu i odchowaniu potomka członków rodziny - jest duże prawdopodobieństwo, że posiadają oni kopię tego samego genu...). Skoro o genach mowa - członków rodziny cechuje wysoki stopień genetycznego podobieństwa mający przełożenie na wysoki poziom ZT. Co za tym idzie, kobieta będąca w ciąży powinna zwrócić swoją uwagę i sympatię (uśmiechy, odwzajemnianie iskania i tym podobne uprzejmości) na osoby o... wysokim poziomie ZT z nią samą. W zamierzeniu, by w ten sposób zidentyfikować i nakłonić do współpracy przy sprowadzeniu na świat i wychowaniu kolejnego członka rodziny, członków najbliższej rodziny.

Cały problem
polega na tym, że tabletki antykoncepcyjne uniemożliwiają zajście w ciążę dzięki temu, że oszukują organizm kobiety, modyfikując jego gospodarkę hormonalną i wmawiając mu, że już jest w ciąży. W rezultacie, zgodnie ze schematem, zażywające je kobiety kierują swoją uwagę na mężczyn na których raczej nie zwróciłyby uwagi nie bedąć w ciąży (bo tak naprawdę wcale nie są w ich typie - my wiemy już, że typie... zgodności tkankowej). Kłopoty zaczynają się wtedy, gdy kobieta odstawia pigułki (gdyż na przykład chciałaby dać dziecko swojemu ukochanemu-wymarzonemu partnerowi) i jej hormony wracają do normalności. Podobnie wraca do normalności jej postrzeganie otaczających ją mężczyzn i ni stąd, ni zowąd, okazuje się, że Książę ma pewne braki i może jednak warto rozejrzeć się za innym kandydatem...

artykuł w Scientific American


* * *

We wszelkich wydzielinach naszych ciał - w ślinie, pocie, łoju, krwi menstruacyjnej i wydzielinach genitaliów zidentyfikowano ponad 200 substancji chemicznych z których wiele pełnić może rolę sygnałową. O tym jak pachniemy decyduje m.in. nasz bieżący stan hormonalny (zwłaszcza hormony płciowe), dieta (czosnek i cebula!) i biota bakteryjna zamieszkująca powierzchnię naszej skóry.

Z drugiej strony, odbiór wrażeń węchowych zależy od wielu czynników - kobiety ex definitione mają czulszy węch niż mężczyźni, kobietom w ciąży węch zmienia się całkowicie, tak, iż zdolne są one by odczuwać zapachy których Everyman nie odczuwa, podobnie zmienia się kobieca wrażliwość na zapachy wraz z cyklem miesiączkowym (najsilniejsza jest, jak się pewnie domyślasz, w trakcie owulacji). Inne czynniki to stan emocjonalny odbiorcy, jego zdrowie, inne zapachy w otoczeniu...

Jednocześnie lekceważymy węch i nasze własne zapachy jako niechciany atawizm niepotrzebnie przypominający nam o zwierzęcym pochodzeniu. Cóż, z pewnością nie jesteśmy roślinami ani grzybami; mam też nadzieję, że udaje mi się wykorzenić w Tobie negatywne nastawienie do tego faktu. Nie uświadamiamy sobie tym samym możliwości naszych nosów które są w istocie nieprawdopodobnie skomplikowanymi organami o wysokim stopniu precyzji i dużym potencjale. Na co dzień żyjemy w miastach, w otoczeniu innych przedstawicieli naszego gatunku; niejednokrotnie otaczają oni nas ze wszelkich stron, w niemal ujemnej odległości, jednocześnie usilnie staramy się ukryć nasze naturalne zapachy (lub co gorsza zaniedbujemy higienę sprawiając, iż stają się nieznośne), tłumimy je przy użyciu ubrań, perfumów i dezodorantów.

Znacznie zawężamy sobie pole widzenia świata i pozbawiamy się zupełnie nowego sposobu jego doznawania. Wiele tracimy.

Nie, autor bloga nie czytał Pachnidła.



grafika:
parodia stripu komiksowego Kima Grove'a, © 2009 Tribune Media Services,
fragment atlasu anatomii niezawodnego Henry'ego Graya - grafika w domenie publicznej, za WikiCommons;

odwiedź:
blog autorstwa Płomyk, o zapachach